Ale o co konkretnie chodzi? O brak przypisów we wrzucanych tekstach? przecież nie każdy tekst jest tego typu, że potrzebuje przypisów.

To jest pułapka myślowa. Coryllus a'la Karoń. Nie potrzeba żadnych pdf-ów. Idea przewodnia została spisana 2000 lat temu. 

To proszę wskazać okienko "szukaj". Chętnie będę korzystać...

Nie każdy potrzebuje, bo nie jest tego wart. I nie chodzi o przypisy tylo o coś co się nazywa "przeszukiwanie bazy danych".

A tera proste pytanie: jak poprawić błedy w poprzednim wpisie. Ale krótko!

A czemu mam robić? Ja nic nie wiem?

To już twoja wola. Skoro komuś jest to tak bardzo potrzebne, to może warto?

Jest wyszukiwanie, a w tej dyskusji nie chodzi o wyszukiwanie. Ani o żaden indeks. Tylko o to o czym możemy dyskutować, a co jest tylko marnością i kto będzie o tym decydował.

 

A jeszcze a'propos wprowadzenia ulepszeń i poprawek na blogowisku, to będziesz to robił w listopadzie, czy nie?

Robie cały czas pewne zmiany. Mniej lub bardziej zauważalne. A wyszukiwanie jest  w artykułach tam gdzie zawsze było.

Nie trzeba czytać "w myślach", a jedynie czytać ze zrozumieniem... Wpis jest datego krótki, by był łatwiejszy do zrozumienia! A deklarację o zamiarze naniesienia poprawek też zapamiętałem... Swoją drogą po odkrywać Amerykę...

Kiedyś sam Pan zadeklarował. A co ma znaczyć "odpowiednia forma ogłaszania"? 

"Tam gdzie zawsze" to znaczy gdzie ?

Ten komentarz jest krótki na pewno łatwy do zrozumienia.

Może jednak dostanę odpowiedź na pytanie: GDZIE?

Co w nim zagadkowego. Czy może mam zrobić egzegezę a'la Karoń?

Dobrze że nie napisałem co pomyślałem w pierwszej chwili ;)

Jeśli tu chodzi o "dyskutowanie" to proponuję zmienić nazwę ze "szkoły" na "forum", bo z dyskusją to nie ma nic wspólnego. To raczej Hyde Park. I uważam, że jest to naużycie w stosunku do formuły "papierowej", gdzie każdy numer ma pewien "format"... Dziwię się Coryllusowi (czytając kolejny numer tematyczny - za co wielkie podziękowanie!). A co do "wyszukiwanie" - to może i jest, tylko trudno go zlokalizować. A wydawałoby sie, że na prawo od słowa "PANEL" jest tyle wolnego miejsca...

 a np. ja wciąż nie wiem o co panu chodzi.

Może trzeba zakasać rękawy i samemu zacząć pogłębiać tematy?

Niech Pan może w ramach tych mniej zauważalnych zmian poprawi błędy w HTML, bo przynoszą szkodę tutejszym treściom w wyszukiwarkach.

https://validator.w3.org/nu/?doc=http%3A%2F%2Fszkolanawigatorow.pl%2F

A gdzie ja napisałem, że to dotyczy "gospodarza"? Może jednak wartobyoby czytać ze zrozumieniem a nie naditerpretowywać zgodnie z własnym widzeniem świata... Postawiłem trzy proste tezy, które są niemalże standardem przy zarządzaniu treściami. I co? Ano picie piany na całego, tylko prostych odpowiedzi brak. Za to wiele dobrych rad, o które nie prosiłem...

Przecież ja przychodzę do "szkoły" a nie studiuję...

Zrozumiałem na tyle, że dla czystości wykładu, należy zlikwidować przerwy międzylekcyjne. I to jest słuszna koncepcja, której się podporządkuję. Prawdą jest, że serce szkoły bije w pokoju nauczycielskim i nie ma przestrzeni na pozalekcyjne wygłupy czy inne rzucanie ogryzkami. 

Poza eksportem do pfd, z całą resztą się zgadzam. 

Sądzę, że to nie "przynosi korzyści gospodarzowi", bo "miejscami korzystnymi" są coryllus.pl i basnjakniedzwiedz.pl. I z tego co wiem, to Coryllus nie przedrukowuje ze "szkoły", tylko odwrotnie... ale może się myle.Może to nie ma być "klub rycerzy", ale raczej "towarzystwo", które zanosi "kaganek oświaty" do domów ignorantów, takich co to "szyćko wiedzom", bo przeczytali "historię od rzeczy" lub "gazownię".

A gdzie ta "reklama", że zapytam? No, może "krypto" da się odczytać między wierszami! Według mnie to raczej antyreklama - zarówno "estetyczna" (w rozumieniu komunikatywności), jak i merytoryczna (z nielicznymi chwalebnymi wyjątkami oczywiście!)...

Ja już dawno przestałem "walczyć". Ja jedynie chcę mieć "twarde dowody", że nie byłem obojętny wobec co najmniej niekonskwencji. Teraz mam mocne "kwity" i nikt mi nie bedzie mógł zarzucić wzorem różnych mędrków pytając: "A co Pan zrobił w tej sprawie?"... Ano, właśnie to, że wskazałem na defekty! Koniec. Kropka. Dalej nie będę zakłócał spokoju "piaskownicy"...

jak przejrzysz w życiu tak ze dwa tysiące spraw z aktami - to żądza czytywania załączników szybko ci minie [poprobuj jednorazowo poczytac ze zrozumieniem np. 173 tomy akt - i sformułuj wnioski pointy]

ze wskazywania defektów dokładnie nic nie wynika, a komu waść te defekty wskazujesz? sobie? idzie mędrzęc przez wieś? a jakie kwity 'mocne' mogłeś w życiu zobaczyć? - napisali gdzieś o ub/kgb/ss/etc i masz mocne kwity? Jak jestę nie obojetny to wyelimiuj choć jednego czerwonego sk... z obiegi publicznego i pokaz ile sa warte te twoje kwity? a jak nie potrafisz to przynajmniej nie pieprz bez sensu

Radzę wysilić się nieco o slprzystać z wujka gugla. No i spróbuj poprawić literówki w swoim poście Waść "klawiatura"...

A wie Pan jak to tutaj zrobić, bo od liter zamienianych na wyraz się zaczyna, jak się chce napisać coś mądrego tymi wyrazami...

Czasem warto na chwilę się wstrzymać. :)

Chyba jednak jest różnica między metodą a metodologią. Metoda to chyba sposób działania, a metodo=logia jak źródłosłów wskazuje - nauką. I wówczas mp można uważać za przerost metody nad celem... To chyba tak jakos "chodzi"...

Przecież A-tem i Pantera pisali już o głównych ideologach UE. Poza tym mi wystarczyło to, że to jest organizacja o socjalistycznych korzeniach, wprowadzająca utrudnienia w zamian za jakieś marne bonusy, dążąca do przejęcia kontroli nad europejskimi państwami pod zarządem Niemiec, to akurat Spinelli to jest informacja dodatkowa skoro w praktyce było już widać jak bardzo szkodliwa jest UE.

A co do Karonia, to jak dla mnie to jest kolejny gościu wykreowany do zamulania i betonowania przekazu, żeby ludzie skupili się na nim i nie dotarli głębiej.

ojej, to może tą niepodległość odkupimy za 1 grosz i jeszcze ta brukselska bandę do miłości nakłonimy ...;- to jest naprawdę zabawne, ojej naród sie obudzi i imperium słowiańskie powstanie, i tylko z naszej krwi;- nie ma granic paranoii; jak cieć sie dowie o Spinellego zamysłach to po drugą flaszke pójdzie czy też zgłosi sprzeciw sprayem na murze? precz ze Spinellim!! to lepsze niż precz z komuną

Mnie trochę nurtuje kwestia dlaczego ktoś, kto twierdzi, że nie bardzo jest tu co znaleźć, upiera się, że koniecznie powinna się tu znaleźć funkcja "szukaj"?

Coś jednak Panu zaszkodziło...

Świetnie wypunktowane. Może idzie o mowę nienawiści?

Funkcję "szukaj" dają google, wystarczy wpisać:

Spinelli site:szkolanawigatorow.pl i kliknąć lupę.

Najwyraxniej nie zrozumie Pan działania mechanizmu google. Najlepiej zlikwidować Coryllusa, bo przeciez wszystko jest wiadome i dostępne... lewackie myślenie ante portas...

Po przejrzeniu komentarzy, a przede wszystkim dossier niektórych uczestników "dyskusji" można stwierdzić, żę:

- najwięcej do powiedzienia/napisania mają ci, których wkład w potencjał intelektualny "szkoły" jest zerowy, słowem nie napisali ŻADNEGO artykułu;

- wiekszość komentarzy nie odnosi się ad rem a jedynie ad personam.

Bo cóż na przykład znaczy Pański wpis w kontekście lewactwa Google i preparowania podpowiedzi. To mniej wiecej znaczy tyle, że cały wysiłek Coryllus poszedł na marne.

Prosiłem o "szukajkę" w linii głównej menu i miast dostać odpowiedź, że jej tam nie będzie i już to mamy potok słów zupełnie nie na temat.

Na moje pytanie o Spinellego nikt nie odpowiedział mi merytorycznie, tylko od razu leciał Karoniem i "całą tablicą Mendlejewa". A pytałem się jedynie o fakt ZNAJOMOŚCI postaci.

Więc proszę mi tu nie pisać o "rozdokazywaniu".

To raczej dyskutanci się pokazali z właściwej strony. I w zasadzie o to mi chodziło, gdyż to było "rozpoznanie bojem".

Poprzednie było "w temacie" konstytucju. Niewiele się "uczniowie" od tego czasu w tej "szkole" nauczyli w "temacie" prowadzenia dyskusji.

O czym dyskutować? O sensowności podejmowania wysiłku. Można kopać rów łopatą latami, koparka zrobi to w dzień. A czas, w którym żyjemy jest nam darowany - my go marnujemy.

Coryllus ciągle pisze o braku polskiej doktryny. Ba, nawet o niej ostatnio wspomniał. I co? Jakaś dyskusja? Po co, przecież wszystko jest oczywiste dla "szkolników". A to, że coś jest "oczywiste", to wcale nie przekłada się na realizację, co próbowałem w tej "młócce" uświadomić na przykładzie "szukajki" - zwykła i oczywista duperela urosła do niemalże walki o suwerenność autora i "niepodległość od rozumu".

A propos "rządzenia" - Platforma też rządziła... Niebawem zapewne zniknie ze sceny.

Pisze Pan: "można mu zasugerować"... Niech Pan próbuje, życzę szczęścia...

Jak Pan nie będzie miał własnego zdania, to inni Panu urządzą świat. A czymże Pan różni się od Dudy czy Dery, żeby im pozwalać Panu urządzać życie!?

Tu nie chodzi o to czy się ktoś na czymś zna, tylko o posiadanie jakichkolwiek WŁASNYCH pogladów na tematy publiczne.

Niebawem PAD zapyta Pana o referendum konstytucyjne. I to Pan jak OBYWATEL ma obowiazek wziać część odpowiedzialności. Jak Pan nie będzie miał własnego zdania to inni Panu je zasugerują...

Ci co nawigowali, to wiedzieli PO CO płyną. A gdzie - to załątwiała za nich przyroda. Dzisiaj tę "przyrodę" kontrolujemy.

A czymże są owe "nowe ścieżki myślenia" jak nie dyskutowaniem o doktrynie i konstytucji.

Albo inaczej: proszę mi wskazać jedną z owych ścieżek: nazwaną, opisaną, przedyskutowaną i wydrukowaną jako pdf do czytania do poduszki.

Myli pan nawigatora z kapitanem. A żeby mieć na jakiś temat zdanie, trzeba się na tym znać. W innym wypadku ma się przeczucia. Których, oczywiście nie należy lekceważyć. Człowiek prawidłowo ukształtowany ma zazwyczaj trafne przeczucia. I nad tym ukształtowaniem trzeba pracować, nie nad analizą zagadnień szczegółowych.

Ja nie mam żadnej stajni

Jakby jeszcze Pan podał "ksywkę" tego "pajaca" to moglibyśmy coś niewielkiego acz sensownego i konstruktywnego uzgodnić.

Tu jest mnóstwo ludzi, którzy na czymś tam wybornie się znają, ale akurat na te tematy nie dyskutują. Bo i o czym. Nasz gospodarz też jest posiadaczem szczegółowej i hermetycznej wiedzy (jako leśnik) wie, zatem jak taką wiedzę się zdobywa. Nie w internecie w każdym razie. Tu się luźno dyskutuje na tematy różne, a celem tych dyskusji jest zachęcenie do zakupu i przeczytania książek oraz periodyków wydawanych przez gospodarza. To wychodzi wprawdzie bardzo różnie, ale też nie jest celem ostatecznym. Finalnie, bowiem chodzi o to, żeby powiększać populację myślących niesztampowo. Per saldo może się z tego wykluje i doktryna. Ale to w odległej perspektywie. Stad szkoła nawigatorów, bo nie ćwiczymy przywództwa, tylko wynajdowanie dróg. A drogi wodne nie mają krawężników, drogowskazów, ani nawet określonego kształtu.

Ale wiejom wiatry...

Odpowiedź w komentarzach pod http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/jak-przewalic-121-milionow-zielonych-i-zadowolic-tym-publike#15627

Pozdrawiam.

A takim, że może Pan tutaj pisać różne różności bezkarnie...

A czy "z deszczu pod rynnę" to proszę pohadać z wujkiem Guglem...

Wiejom i wiejać będą. Pan rozmontowywał, inni rozmontowywali a one nadal wiejom. Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale my się tym wiatrom przeciwstawiamy na jachciku klasy Carter, a z narzędzi nawigacyjnych polegać możemy głównie na poślinionym palcu. W tej sytuacji zakładanie munduru admiralskiego i wywieszanie bandery Marynarki Wojennej jest w najlepszym wypadku zabawne.

Nie wiem, jak jest w pańskiej branży, ale w mojej sprawy mają się właśnie tak. W każdym razie nauki, ktorych udzielił mi 20 lat temu mój ówczesny szef, skądinąd mason i aparatczyk, sprawdzają się do dziś. Pragmatyzm jest najważniejszą ze sztuk. 

Ano takie, że elity naszego pięknego kraju, choć wystrugane z buraka, mają pokoleniową i ideową ciągłość z czasów dawno przed moimi narodzinami. Z "transformacji ustrojowej" oni wyszli bez honoru ale z pieniędzmi, my odwrotnie. Akurat w tych latach sam Pan się chyba o tym dobitnie przekonywał.

Stąd podniesione czoło i przyłbica, oraz wiara w demokrację guzik są warte.

Tak, wiem.

Ale dlaczego Pan pozwala na pisanie nauczycielowi angielskiego notek, w których nawet nie potrafi poprawnie napisać imienia Kylie Minogue (http://krzysztof-osiejuk.szkolanawigatorow.pl/nick-cave-czyli-no-i-coz-ze-torwar), bo nie chce mu się nawet sprawdzić w wiki?

I połowa tej "debaty" dotyczy tego typu problemów ;)

To niech Pan spróbuje śledzić interesujący wątek. Przecież to chaos!

i pragmatyczna definicja prawdy: co jest skuteczne jest prawdziwe [patrz: James]

Możliwe. Ale to nie zmienia stanu faktycznego. A stan faktyczny jest taki, że w latach 90' na uczelni spotykały się dzieci, albo wnuki dziedzica i policjanta, który tegoż dziedzica wywłaszczał. Jeśli sądzi Pan, że można z potomkami owego milicjanta obecnie dyskutować na temat wartości i doktryn, to życzę zdrowia. Zresztą wy już zrobiliście ten eksperyment. My nie musimy.

Oczywiście. Nie o idee chodzi, a o ich skutki.

masz rację, po co nam kretynada i traceniq czasu na pierdoły z kretynami, no po co?

A mógłby Pan podac definicje "stanu niefaktycznego". Być może wówczas przez zaprzeczenie zrozumiem, co Pan napisał...

Świetne kojarzenie prawdy, idei i skutków. Jaka to szkoła filozoficzna?

Czyżby Pan tak sobie? Samokrytycznie? No chyba, że jutro zrobi Pan wpis na 5 tys. znaków i powali wszystkich na kolana? Wszak tyle mądrego ma Pan do powiedzenia. Odwagi! Niech Pan pokaże ten lwi pazur ukryty w Pańskiej klawiaturze!

Bardzo proszę. Dowolne rozporządzenie Ministra Zdrowia.

Ja prosiłem o definicję, a nie dowód. Znów strzał w Pańskie kolano...

Ściśle mówiąc, był to przykład. Na głupie pytania dostaje się głupie odpowiedzi. 

Pan koniecznie stara się  coś tutaj udowodnić. A mianowicie, że to pan jest tym najmądrzejszym w gminie.

Zaraz po  krowie sołtysa.

Z Biłogoraja to był taki jeden cham. Gratuluje wyboru... A ja cenieę sobie rozmowe z ludźmi mądrymi. I to na każdy temat.

W Biłgoraju była też znana synagoga. A w Leżajsku jeden z najsłynniejszych cadyków. 

Żarty na bok. Oczekuje Pan merytorycznej dyskusji. Nie będzie jej tu, bo to nie jest format odpowiedni do merytorycznej dyskusji. W ogóle internet nie jest narzędziem merytorycznej dyskusji, tylko propagandy. Którą tutaj staramy się, mniej lub bardziej udanie, odsłaniać i wyszydzać. 

Najwyraźniej nie przeczytał Pan wpisu. Więc przypominam w całości:

""Szkoła Nawigatorów" w swoim zamyśle miała być kuźnią myśli dla ludzi. którzy sprawnie chcielby się poruszać po "morzach" i ściekach wspołczesnej propagandy i PiaRu, pełnej nieznanych "prądów" i ukrytych "raf". Jak każda "szkoła" miała również "produkować" swoich absolwentów, którzy dobrze świadczyliby o niej, jak również upowszechniali wiedzę w niej zdobytą oraz twórczosć swoich "mistrzów".

Na palcach jednej ręki można wskazać "nauczycieli", którzy swoją wiedzą połączoną z "erudycją" powalaliby. Lecz jeśliby ich zapytać o "twarde argument", tj. zbiorcze pdf-y "ich szkół", to... No właśnie, nawet nie wiadomo jak i czego szukać - bo przecież trudo TAGi uznać za "szukajkę".

Słowem, zamiast "szkoły" mamy zbiornik ufundowany na mechanizmie funkcjonującym od lat w polskiej polityce: stworzyć miraż, zawłaszczyć, uwieść, porzucić... i to w miejscu, które nie za bardzo będzie chciało się odwiedzać. "

Pozwoliłem sobie wytłuścić to, o co mi chodziło. Resztę konfabulowali "dyskutanci".

Zatem i fałszywa nazwa wprowadzajaca w błąd czytelników.Z pańskiego wpisu wynika, że to ma być miejsce zaciągu zwolenników. Jednak nie sądzę, aby Mistrz chciałby zostać cadykiem, nawet z Leżajska.

A tak na zakończenie. Nie wystarczyło tak napisać, że "fałszywe założenia, fałszywe wnioski". Wielu oszczędziłoby tysiace bajtów, a przede wszystkim czas. Jak dla mnie nie był to czas stracony, zważywszy na to, że była to prowokacja intelektualna, która miała poruszyć spokojne "wody" szkoły-nieszkoły"...

dobry czlowieku, wczoraj akurat powaliłem na kolana jedną z sędzin w prowincjonalnym sądzie, dzisiaj upatrzony jeden z urzedników też na kolana, a jutro...; i co do mądrości: ja nie muszę nic pokazywać, po prostu jestem jednym z wielu, których pierdoły nie bawią ale skuteczność to tak; potrafisz napisąc np. skargę kasacyjną która powala na kolana tak ze 20 sędziów, potrafisz wyrwać ze szponów bandytów w togach choć jednego obywatela RP? jak nie potrafisz to pisuj dalej i to po nawet 150 tys. znaków bo i tak g... z tego wynika

Próbuj Pan na "bezczela"... Może się uda, a cadyk nie dopilnuje.

Czas bynajmniej nie był stracony, choć dyskusja była obok przez większość czasu. Nazwa też nie jest myląca, bo uczymy się tu omijać rafy współczesnej propagandy medialne, w tym tej namaszczonej przez autorytety i uniwersytet. A że różnie można ją interpretować tym lepiej. W końcu nawet dzięki mocno absurdalnym dyskusjom forum żyje.

no to zacznijmy cykl: jak zachowywać się wobec administracji Państwa. Takie obrazki z komentarzami i przestrogami oraz z zaleceniami.

"inspektor poświadczał nieprawdę nie w faktach lecz w sformułowaniach.."

'.. udziały należy sprzedać ze względu na ważny interes społeczny.."

może pod tytułem: bezprawie Państwa prawnego.

W końcu mam zdany egzamin z nawigacji, to wiem na czym polega...

Pozostaje jeszcze "Uniwersyetet Nawigacji" w standardzie Hyde Parku...

Tak czytam twoje wywody chichoczac momentami bo mi sie przypomina scena z pewnego filmu.

Oto link do krociotkiego fragmentu:

https://www.youtube.com/watch?v=QtlsKdsuZh4

czego Ty nam zazdrościsz?

Jak widać nie wiedziałeś.

"a przede wszystkim dossier niektórych uczestników "dyskusji"

A skąd ma pan dostęp do dossier niektórych uczestników "dyskusji"? I dlaczego pan je studiuje?

Przecież gdyby wszyscy blogerzy chcieli ujawniać w pełni swoje dane to by podpisywali się imieniem i nazwiskiem. Dla niektórych jednak oznaczałoby to utratę pracy albo problemy. 

Czy napisał pan jakiś tekst do internetowej albo do papierowej Szkoły Nawigatorów, albo po prostu komentarz którym ryzykowałby pan problemy w pracy? Nie przesądzam. Moża pan napisał, a ja o tym po prostu nie wiem.  

Odnośnie piaskownicy, szkoły, selekcji komentujących przez Coryllusa i zarzutów o bajdurzenie, to chciałbym zwrócić uwagę, na to że selekcję od czasu do czasu Coryllus wprowadza, upomina  bajdurzących, na ile mu czas pozwala. Ale nie płaci im za komentarze, a to są ludzie, w tej liczbie i ja, często nie posiadający wiedzy, bo nie mają czasu na szukanie w sieci czy w książkach, ale chcący wyrazić jakoś swoją sympatię z poglądami autora, no i coś tam bąkną. Nie zawsze adekwatnie i czasem z jakimś poronionym poczuciem humoru, do czego i ja się przyznaję. Ale po robocie na więcej mnie stać. Czasem coś wygrzebię, ale raczej od święta, bo w święto jest czas. No tak, misja blogosfery na tym cierpi i jakość dyskusji, ale za to robi się na blogu atmosfera taka bardziej domowa.

Czemu komentujący nie mają czasu na szukanie i czemu ten humor taki poroniony? Bo zapierdalają 24 h na dobę. Rozumiem, że pan ma mnóstwo czasu na studiowanie historii i innych ciekawych dziedzin. Ja nie, nad czym ubolewam, ale wpisywać się będę dalej a nawet bajdurzyć. Przestanę dopiero na wyraźne życzenie Coryllusa i tylko pod jego blogiem. Gdzie indziej będę się rozwalał na tej kanapie, bo mi wolno, dopóki autor mi pozwala.  

Rozmiem, że pana interesuje ponadto powołanie do życia jakieś nowej partii względnie wyższej szkoły. Niestety to chyba nie należy do misji blogosfery. Może się mylę, ale jak na razie tak to spostrzegam. 

Dossier, o którym mowa, to jedynie twórczość na portalu "SzN" - wielu komentuje, natomiast niewielu pisze. To po pierwsze. Po drugie wymyślił Pam problem z nickami - ja o tym nie pisałem. Podobnie nie pisałem o banowaniu. Zgłosiłem jedynie potrzebę moją, abym mógł sam zbanować i nie zamulać sobie umysłu różnymi nanałami. Do głowy mi nie przyszło, aby robić to co FB. Podobnie odczuwam potrzebę pdf-owania niektórych wpisów. Większość CMS taką możliwość daje.

Czy coś napisałem do "SzN"? Wystaczy sprawdzić...

Nie odniosę się do pieniędzy, partii, wyższych szkół bo to pańskie są koncepty. Zatem może Pan z sam z sobą na te tematy porozmawiać. Pozdrawiam.

Ja mam wrażenie, że dyskusja z Panem jest jak z drzewem jak to jest ma nas Pan wszystkich za idiotów czy o co chodzi?
Po pierwsze może Pan banować pod swoimi wpisami i może Pan usuwać komentarze pod swoimi wpisami.
Po drugie chce Pan powiedzieć, że brak eksportu do pdf, i to że "nie można" banować pod notką, skutkuje absolutnym chaosem na stronie. Bo użył Pan słowa chaos dobre kilkanaście razy!
Opowiada Pan o młodzieży o szlachectwie o jakichś dziwnych niestworzonych rzeczach zamiast napisać po prostu, że chce Pan banować pod swoim wpisem!
I co ktoś Pana złapie za słówka to Pan mówi, że to "prowokacja intelektualna" a z drugiej strony, że zbiera Pan "kwity".
Więc proszę nie ściemniać.

" . I co właśnie był Pan łaskaw wyrazić. A nie wyjdę jedynie dlatego, że nie przychodzę tutaj dla Pana lub dla Pańskich wpisów. Mam ciekawsze źródła inspiracji. Nieustannie się jedynie dziwię, że ci nieliczni, którzy mają coś sensownego, madrego, a przede wszystkim edukacyjnego do przekazania, chcą na takich łamach pisywać "

To pewnie nie są Pana słowa i dotyczyły oczywiście banowania dyskutantów pod Pana notkami tak? Czy to była "prowokacja intelektualna" hę?

Właśnie "zablokowałem" na próbę toyaha... i nadal widzę.

No i na co potrzebna panu ta cała wiedza i inteligencja, skoro nie radzi pan sobie z tak elementarnymi  funkcjami na tym portalu.

My, większość Polaków mówimy NIE bredzeniu i polityce deprecjonowania samorodnych i samozwańczych autorytetów. Autorytety do boju!!!! Marek M. na sztandary!!!

Ale ja nie chę w ogole go widzieć... Ja chcę go zablokować, aby go nie ogladać, a nie cenzurować świat innych - niech go czytają! I niech przede wszytskim pisze, ale bez mojej asystencji.

Jak widać z przebiegu "dyskusji" nie mogę Pana nie widzieć, a blokować nie chcę, gdyż pozbawiłbym innych szansy obcowania z tak wybitnym myślicielem "zza monitora". Bo nie odnalazłem żadnego zapisu pańskich przemyśleń (w postaci artykułu), a jedynie poznałęm poprzez "kopanie po kostkach"...

Sfrustrowany jestem zupełnie czym innym. Jeżeli coś publikowałem, to były to jedynie uporządkowane fakty, a z nimi się nie dyskutuje, a jedynie uzupełnia o nowe fakty. A uwagi komentatorów... jak uwagi, wszak każdy ma prawo osądzania faktów i wyciągania dowolnych wniosków. Nie zwykłem przebudowywać cudze widzenie świata.

A to przepraszam za niesłuszne podejrzenia, również za tą partię i szkołę wyższą. Chociaż to nie musi być wcale zarzut. Przecież wolno. Cieszę się, że się pomyliłem. Nie zrozumiałem pana intencji. Biorę za dobrą monetę pana odpowiedź.

Zapomniałem w tej gorączce dodać, że mimo przykrych odczuć, na szczęście błędnych, nie zmienił się mój podziw dla programów w Trwamie pana ojca. 

Co do pdf-ów, tam gdzie nie ma zaimplementowanej możliwości, może Pan to robić z poziomu przeglądarki (przynajmniej Chrome), mniej więcej: Drukuj -> zmień urządzenie docelowe -> zapisz jako PDF

W Szkole Nawigatorów akurat ten sposób dobrze nie zadziała, ze względu na kod strony.

Pomocne też jest rozszerzenie do Chrome, które pozwala samodzielnie usunąć elementy z wersji do druku/pdf (ale przy dużej liczbie komentarzy tutaj też mało przydatne):

 https://chrome.google.com/webstore/detail/print-friendly-pdf/ohlencieiipommannpdfcmfdpjjmeolj?hl=pl

Taka ogólna porada, jeśli Pan lubi PDFy.

A mnie zaś brakuje możliwości subskrypcji kanałów RSS z artykułami...

OK. Zrozumiałem ideę.

A do Pana Magazyniera mam prośbę, aby pisał Pan dalej, czytam wszystko, może nie zawsze się odzywam, ale czytam i trochę przyjemności z Pańskich tekstów mam.

Pozdrowienia.